Jedynym oficjalnym klubem piłkarskim w Kaźmierzu jest klub który obecnie nosi nazwę KKS "Czarni" Kaźmierz. Na terenie gminy działa również klub KS Gaj Wielki. Dawniej swoje kluby miały też wsie Młodasko i Bytyń. Oficjalnie klub piłkarski „Czarni” Kaźmierz powstał w roku 1946. Pierwszym prezesem klubu wybrany został p. Zygmunt Michalik natomiast w-ce prezesem p. Józef Stróżniak.
W składzie pierwszej kaźmierskiej drużyny występowali:
bramkarze – Henryk Rutkowski, Tadeusz Strojny
obrona – Józef Stróżniak, Władysław Reit (z Brodziszewa), Marian Kaczmarek
pomoc – Józef Sikora, Franciszek Napierała, Bogumił Chudzichowski
atak – Józef Kremer, Kazimierz Wachoński, Kazimierz Strojny, Edmund Strojny, Janusz Strojny (czterej bracia Strojni byli wówczas mieszkańcami Młodaska)
Przez ostatnie lata klub przechodził kilka razy reorganizacje. W latach 50-tych i 60-tych nosił nazwę „LZS Kaźmierz” klubem opiekowała się „Gminna Spółdzielnia w Kaźmierzu”, której prezesem był wówczas p. Zygmunt Michalik zawodnikami natomiast opiekował się p. Józef Stróżniak. We wspomnianych latach w zespole występowali między innymi: Franciszek Gidaszewski, Mieczysław Kalicki, Władysław Malujdy, Janczewski Janusz, Janczewski Władysław, Kazimierz Czura, Stanisław Czura, Wojciech Czura, Edmund Giec, Zygmunt Kaniecki, Stanisław Kaniecki (późniejszy ksiądz), Zbigniew Tobis, Stanisław Dolata, Zygmunt Zawal, Tadeusz Dolata, Tadeusz Woźny, Marian Oses, Aleksander Tobis, Walerian Grenda, Józef Horemski, Zygmunt Najderek, Kazimierz Nowicki, Alojzy Napierała. W latach 70-tych i 80-tych klub nosił nazwę „Orkan Kaźmierz” a patronat nad nim roztaczał "Kombinat PGR w Kaźmierzu" drużyną opiekował się p. Euzebiusz Miecznik. Wówczas w zespole występowali miedzy innymi: Adam Bielejewski, Marian Bielejewski, Marian Stróżniak, Marian Litwiejko, Tadeusz Til, Tadeusz Szymczak, Ryszard Kaniecki, Kazimierz Łączkowski, Roman Jerzak, Krzysztof Waśkowiak, Zbigniew Waśkowiak, Wiesław Sobkowiak, Marek Banaszyk, Andrzej Pielucha, Jerzy Derak, Ryszard Majewski, Marek Kurkowiak, Włodzimierz Kaniecki, Marek Oczujda, Mirosław Szymczak, Jan Kaczmarek, Wiesław Wiza, Andrzej Łączkowski, Teofil Słomiński, Roman Mucha, Janusz Mucha, Włodzimierz Graczyk, Wiesław Stefaniak. Trenerem w tym okresie był p. Feliks Krystkowiak niegdyś zawodnik klubu „Warta” Poznań.
Jak wspomina pan prof. Aleksander Tobis w artykule zamieszczonym na łamach "Obserwatora Kaźmierskiego" ze stycznia 2007, przed II wojną światową w Kaźmierzu piłki nożnej nie było. Pan profesor był jednym z pierwszych zawodników KKS "Czarni" i zapewne jest w tym dobrze zorientowany. Tutaj chciałbym jednak wkręcić od siebie, że nie do końca się z tym zgadzam, ponieważ boisko sportowe w Kaźmierzu istniało już przed wojną a wybudowane zostało przez kaźmierskich strażaków dokładnie w roku 1936. Zresztą w dalszej części swojej opowieści o początkach kaźmierskiej piłki pan profesor Tobis wspomina, że cytuję „Żołnierze niemieccy, przy pomocy miejscowej administracji i wykorzystaniu polskich robotników rozbudowali, wydłużyli istniejące na tzw. „Budku” przedwojenne boisko…”, Więc potwierdza w ten sposób, iż takowe już istniało. Jeżeli istniało to na pewno ktoś z niego korzystał. Przypomnę tylko, że „Lech Poznań” istniał już od roku 1922, „Sparta Szamotuły” od roku 1922, „Warta Poznań” od roku 1912. Nie ma, więc mowy o tym, aby mieszkańcy Kaźmierza nie wiedzieli, co to piłka nożna. Jednak zgodzę się z tym, że nie było oficjalnego klubu, bo ten powstał faktycznie na przełomie 1945/46 i zapewne to miał na myśli pan Aleksander Tobis. Wynikało to prawdopodobnie z tego, że przed wojną nie uwzględniano takiej dyscypliny sportowej w programach szkolnych w Polsce pisze dalej pan profesor. Po wojnie również przez długie lata, ta dyscyplina nie była przedmiotem zajęć z wychowania fizycznego w szkołach. Początki piłki nożnej w Kaźmierzu wiążą się ze stacjonowaniem tu w czasie okupacji wojsk niemieckich. Żołnierze niemieccy, przy pomocy miejscowej administracji i wykorzystaniu polskich robotników rozbudowali, wydłużyli istniejące na tzw. „Budku” przedwojenne boisko, postawili bramki piłkarskie, drewniane, nie ruszyli jednak wałów gminnej strzelnicy użytkowanej m.in. przez przedwojenne „Bractwo Kurkowe”, położonej po lewej stronie boiska – patrząc w kierunku Tarnowa. To właśnie żołnierze niemieccy, w ramach swoich ćwiczeń rozgrywali tu mecze piłkarskie, prowadzili treningi, rozgrywki między oddziałami. Przyglądaliśmy się tym zajęciom z dużym zainteresowaniem wspomina p. Tobis, bo była to dla nas, młodych chłopaków, nowość. Nie znaczy to, że w czasie okupacji nie mogliśmy uprawiać sportu innego niż piłka nożna, mówi dalej p. Aleksander. Niemcy w zasadzie nie przeszkadzali. Graliśmy więc w „Dwa ognie”, czy uprawialiśmy inne gry ruchowe. Zimą były zjazdy na sankach, a gdy Sama wylewała na łąki kaźmierskie i zamarzała, była jazda na łyżwach, małych sankach z użyciem tzw. kosztorów, a nawet próby hokeja na lodzie – na torfowiskach pod Kiączynem i na stawie na „Jesionkach” (za torem kolejowym – pod lasem, dziś są tam resztki trzciny, a lustro wody zniknęło). Trzeba się było tylko wystrzegać niemieckich policjantów i młodzieży z Hitlerjugend. W 1945 r., po wyzwoleniu, piłka nożna stała się naszym ulubionym sportem wyznaje p. Tobis. Ledwo stopniał śnieg na wiosnę, boisko zostało opanowane przez młodych chłopaków, w tym przede wszystkim tych, którzy należeli do harcerstwa, ale nie tylko, bo zabawy z piłką uprawiali wszyscy chętni. Myślę, że była w tym bardzo znacząca moja rola nie tylko organizatorska dodaje pan profesor. Poznałem z książek teoretyczne zasady gry w piłkę nożną, wymiary boiska, wielkość bramek, wielkość pola bramkowego, pola karnego, zasad fair play itp. Uczyłem tego kolegów i druhów. Graliśmy w grupach na jedną bramkę, graliśmy w grupach na dwie bramki, czasem w niepełnych składach, ćwiczyliśmy strzały na bramkę z granicy pola karnego i z 11 metrów. Naszym poczynaniom przyglądali się też starsi. Zachęceni, zaczęli włączać się w organizację zajęć sportowych i przejęli inicjatywę w utworzeniu drużyny piłkarskiej, niezależnie od drużyny piłkarskiej młodzieżowej, która powstała głównie przy udziale harcerzy z drużyny im. Zawiszy Czarnego. Powołaniem do życia drużyny piłki nożnej dorosłych zajęła się miejscowa Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska”, której prezesem był p. Zygmunt Michalik. Pan Michalik był piłkarzem przedwojennej Cracovii, zajął się więc organizacją drużyny piłkarskiej z wielkim entuzjazmem. W pracach organizacyjnych pomagali mu Bogumił Chudzichowski, Stefan Filoda (właściciel młyna) i Józef Stróżniak.
Do pomocy w remont boiska i wymianę bramek na nowe, silniejsze włączyła się także administracja gminy. Zakupiono nowe piłki, które wtedy były bardzo drogie i jeszcze niedoskonałe, składające się z dętki i skórzanego płaszcza, sznurowane rzemieniem. Sąsiedztwo stawu z boiskiem powodowało, że piłka wpadając do wody nie trzymała parametrów, woda osłabiała szycie. Stąd częste wizyty u rymarza – w celu naprawy piłek. Drużyna, która powstała pod opieką Samopomocy Chłopskiej, przyjęła nazwę K.S. „Samopomoc Chłopska”. Drużyna ta działała niezależnie od młodzieżowej, harcerskiej H.K.S. „Czarni”. Z biegiem lat juniorzy z H.K.S.-u przechodzili do drużyny starszych, grając często wymiennie w obu drużynach. Drużyna harcerska grała np. mecze z reprezentacją innych organizacji młodzieżowych, jak ZWM (Związek Walki Młodych), KSM (Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży), ZMW „Wici” (Związek Młodzieży Wiejskiej). K.S. „Samopomoc Chłopska” grała raczej z reprezentacjami innych miejscowości, np. pierwszy mecz rozegrała w maju 1945 r. z reprezentacją Tarnowa Podgórnego, wygrywając 2:0. Potem były mecze z reprezentacją Obrzycka i Pniew. Skład osobowy drużyny K.S. „Samopomoc Chłopska” z 1945 r. – z pierwszego meczu rozegranego w Kaźmierzu, sędziowanego przez p. Kazimierza Poczekaja był następujący (układ alfabetyczny): Bogumił Chudzichowski (kapitan), Stefan Filoda, Marian Kaczmarek, Kazimierz Kubicki, Stefan Orzeł, Władysław Reit, Tadeusz Rutkowski (bramkarz), Józef Sikora, Edmund Strojny, Józef Stróżniak, Kazimierz Wachoński. Grali jeszcze w następnych meczach okazjonalnie: Zygmunt Kruś, Franciszek Napierała, Kazimierz Strojny, Tadeusz Strojny. W roku 1946 powstały w Polsce pod patronatem „Samopomocy Chłopskiej” Ludowe Zespoły Sportowe, zrzeszające sportowo przede wszystkim ludność wiejską i mieszkającą w małych miastach. Prezes G.S. w Kaźmierzu p. Zygmunt Michalik mógł już więc w ramach statutowych obowiązków spółdzielni wspierać materialnie i organizacyjnie działalność sportową klubu przekształcając „Samopomoc Chłopską” w „LZS”. Tak też się stało. Daty dokładnie nie udało mi się ustalić. Mógł to być koniec 1946 r. albo początek 1947 r. Nazwa „Czarni” wzięła się z napływu do klubu młodych zawodników H.K.S.-u „Czarni” i ustąpienia wielu starszych zawodników z K.S. „S.Ch.”. Skład LZS-u z biegiem czasu powiększał się, można było kompletować nawet 2 drużyny. Niektóre mecze I drużyny były poprzedzane meczami II drużyny albo granymi przez II drużynę samodzielnie. Były to jednak nadal mecze towarzyskie, rozgrywane na miejscu albo na wyjazdach, z drużynami np. Obrzycka, Pniew, Dusznik, Szamotuł, Lwówka, Wronek, Poznania (np. Szkoły Oficerskiej Wojska Polskiego). Przejazdy na mecze zapewniały samochody G.S.-u albo Mleczarni (p. prezes Edmund Tecław). Informacje o mających się odbyć meczach artystycznie malował na dużych plakatach p. Antoni Klijewski. Przez LZS do początku lat 50. przewinęło się sporo zawodników, nie sposób wszystkich wymienić. W I drużynie grali m.in. Kazimierz Czura, Tadeusz Dolata, Franciszek Gidaszewski, Edmund Giec, Zygmunt Kaniecki, Stanisław Kaniecki, Józef Kremer, Władysław Malujdy, Marian Oses s. Edwarda, Adolf Pisarczyk, Stanisław Stachowiak, Edmund Strojny, Aleksander Tobis, Jan Urban, Tadeusz Woźny, Zygmunt Zawal. Byłem kapitanem drużyny. Przed meczami konsultowałem i ustalałem skład drużyny z prezesem Zygmuntem Michalikiem. Graliśmy systemem „WM”. Preferowaliśmy przede wszystkim futbol techniczny. Wiele bramek padało po zagraniach duetu Tobis-Giec, środkowego napastnika i grającego na pozycji półprawego Edka Gieca. Dobry był w defensywie Tadeusz Dolata, był szybki i nieustępliwy. Zresztą wszyscy byliśmy dobrzy, dodaje p. Aleksander Tobis. W roku 1952 Główny Komitet Kultury Fizycznej powołał do życia Zrzeszenie Ludowych Zespołów Sportowych. Z tą chwilą nastąpiło włączenie LZS-ów do regularnych rozgrywek prowadzonych przez Okręgowe Związki Piłki Nożnej w poszczególnych klasach: W, C, B, A. LZS Kaźmierz znalazł się w klasie „C”. Pamiętać przy tym trzeba, że po klasie „A” była już tylko krajowa ekstraklasa przypomina p. prof. Aleksander Tobis. Wcześniej w roku 1950 w rozgrywkach o Puchar Polski LZS Kaźmierz pokonał Unię Szamotuły 2:1, Spójnię Pniewy 2:1, Gwardię Luboń 3:1 jednak odpadł z dalszych rozgrywek po czwartej kolejce, kiedy to po prowadzeniu do 85 min. 3:1 uległ w końcu Stali Wronki 3:4. W rozgrywkach powiatowych w roku 1951 zajął Kaźmierz 3 miejsce przed Stalą Wronki i Unią Szamotuły. W roku 1955 w kaźmierskim LZS –e powstała sekcja koszykówki. Obok istniejących już wcześniej boisk do piłki nożnej i siatkówki doszło boisko do koszykówki. Natomiast w roku 1959 powstała sekcja lekkoatletyczna, której organizatorem był p. Edmund Oses. Kaźmierscy lekkoatleci mieli wtedy niezłe osiągnięcia. Brak dyscypliny wśród okolicznych rolników, którzy pomimo różnego rodzaju zakazów, pędzili przez boiska swoje bydło i konie w kierunku pobliskiego stawu (do wodopoju), doprowadził do tego, że teren został bardzo mocno zdewastowany. Rolnicy na płycie boiska wypasali swoje krowy, a prawdziwą udręką było stado około 200 szt. gęsi, które skutecznie niszczyły to, co członkowie LZS-u budowali. Wydawało się wtedy, że jedynym rozsądnym rozwiązaniem będzie ogrodzenie całego terenu, ale niestety brakowało środków na taką inwestycję. Cały czas jednak starano się utrzymać boisko w stanie nadającym się do dalszych rozgrywek. W roku 1959 LZS „Czarni” Kaźmierz zwrócił się z prośbą do Prezydium Gromadzkiej Rady Narodowej w Grzebienisku o zgodę na bezpłatne pobranie żwiru z tamtejszej żwirowni. Prezydium zgodę wyraziło dodając w swoim piśmie, że w zamian chcieliby, aby rozegrano chociażby jeden mecz piłki nożnej w celu jak to wyrazili „ ….dodania bodźca dla miejscowej młodzieży, która do czasu obecnego nie wyjawia żadnej żywotności” J. W roku 1960 „Czarni” kończyli sezon na 3 miejscu w swojej grupie przed poznańskimi klubami Przemysławem i Posnanią. Na mecze przychodziła dość spora grupa kibiców. Oczywiście nie wszyscy byli zdyscyplinowani. Spora część z nich wchodziła na mecze bez biletów, zachowując się do tego nieprzyzwoicie. Warto tutaj wspomnieć, że w roku 1958 za takie zachowanie przed Kolegium Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Szamotułach stanęło 3 takich kibiców z Kaźmierza. Każdy z nich otrzymał karę pieniężną w takiej wysokości, za którą mógłby pójść na 210 meczy piłkarskich. Kaźmierski LZS był w tamtych latach organizacją dość aktywną. Członkowie zarządu pilnowali, aby władze lokalne, powiatowe i wojewódzkie nie zapominały o inwestycjach, które poprawiłyby sportowy wizerunek Kaźmierza. Tak, więc w roku 1960, kiedy dopatrzono się, że w planach budowy nowej szkoły „Pomnika Tysiąclecia” brakuje informacji na temat budowy sali gimnastycznej, której początkowo nie przewidywano, od razu wystosowano pismo do Wojewódzkiej Komisji Planowania w Poznaniu, upominając się o ujęcie w planach tej inwestycji. W roku 1961 do zarządu wpłynęło pismo z Poznania, w którym stwierdzono, że budowa sali jest ujęta w planie pięcioletnim inwestycji, która rozpocząć ma się w roku 1963. Dodać należy, że klub cały czas borykał się z wielkimi trudnościami. Nawet wewnątrz klubu, pomiędzy działaczami bywały nieporozumienia. Głównym problemem było niezdyscyplinowanie członków organizacji, którzy nie stawiali się na zebraniach itd. Jednak garść zapaleńców, którzy stawiali kulturę fizyczną na pierwszym miejscu, walczyła dalej o to, aby młodzież miała jak najlepsze warunki do rozwoju fizycznego. Z tego właśnie powodu Zarząd LZS „Czarni” Kaźmierz wystąpił z wnioskiem do Wydziału Rolnictwa i Leśnictwa Prezydium Powiatowej Rady Narodowej, o przydzielenie gruntu pod budowę nowego boiska sportowego. PPRN zgodę wyraziło na wydzielenie terenu przy szosie z Kaźmierza do Szamotuł. Warunkiem było jednak, żeby teren ten został przystosowany na cele boiska w ciągu roku. W innym przypadku zezwolenie zostanie cofnięte. Teren został wytyczony. Wykonano pomiary, według których wytyczono obszar 2.31 ha z ziemi ornej położonej za torami klejowymi po prawej stronie szosy do Szamotuł. Ziemia ta, została wytyczona z tzw. dóbr kościoła rzymsko-katolickiego w Kaźmierzu. Na tym właśnie miejscu planowano wybudować 400 metrową bieżnię, płytę boiska piłkarskiego oraz rzutnie i skocznie lekkoatletyczne. W planach była również szatnia, oraz w perspektywie budynek mieszkalny dla gospodarza stadionu. 30.12 1960. Rada Powiatowa Zrzeszenie Ludowe Zespoły Sportowe w Szamotułach, wyraziła zgodę na budowę boiska w Kaźmierzu, informując jednocześnie, że poczyniono już starania o przyznanie dotacji na jego budowę na rok 1961. Wszystko byłoby zbyt piękne, więc nie obeszło się bez problemów, które rozpoczęły się już w styczniu 1961 roku, kiedy to do klubu wpłynęło pismo z wydziału Rolnictwa i Leśnictwa. W piśmie tym stwierdzono, że ponieważ klub nie wchodzi w skład administracji państwowej, niemożliwe jest przekazanie mu gruntu. W związku z tym, klub zwrócił się z prośbą o pomoc do Powiatowego Komitetu Kultury Fizycznej i Turystyki w Szamotułach. W marcu tego samego roku Prezydium Wojewódzkiej rady Narodowej w Poznaniu opiniuje pozytywnie projekt przekazania ziemi przez wydział Rolnictwa i Leśnictwa PPRN w Szamotułach, na rzecz PKKFiT w Szamotułach. Kolejny krokiem Zarządu Klubu było wysłanie pisma do BS w Kaźmierzu z prośbą o udzielenie pomocy finansowej. Gromadzka Rada Narodowa wygospodarowała z nadwyżki budżetowej kwotę 8000 zł, którą przeznaczyła na ten szczytny cel. Również GS i OSM zadeklarowały swoją pomoc w miarę swoich możliwości. Grunt istniał w planie zagospodarowania przestrzennego, jako teren pod boisko sportowe, ale nigdy nie był własnością klubu sportowego. Pan Tadeusz Ossowski, ówczesny sekretarz ( prezesem był wtedy, p. Mieczysław Kalicki) klubu zorganizował siatkę na ogrodzenie boiska. Siatkę przywieziono od producenta z Pniew. Fundusze potrzebne na ogrodzenie pozyskano z Totalizatora Sportowego, którego oddział mieścił się w Poznańskim Zamku. Mimo tego zapału i tylu zabiegów i tak w końcu nie doszło do zrealizowania marzeń działaczy kaźmierskiego klubu. Zakończyło się na wyrównaniu terenu spychaczem i stwierdzeniu, że brak jest funduszy na to, aby podjąć tak wielką inwestycję. Brak funduszy na budowę oraz wizja lokalnych władz, że w przyszłości w kasie i tak nie będzie środków na utrzymanie tego obiektu zakończyła piękny sen o obiekcie sportowym z prawdziwego zdarzenia. Zgromadzona siatka ogrodzeniowa powędrowała do Ostroroga, gdzie przeznaczona została na ogrodzenie ośrodka „Mormin”. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego stulecia kaźmierski klub sportowy występował pod patronatem Kombinatu Państwowych Gospodarstw Rolnych (PGR) w Kaźmierzu. Przyjęto nazwę LZS „Orkan” Kaźmierz. W owym czasie, co drugi klub nosił taką nazwę J. Co ciekawe nazwa nie miała prawdopodobnie nic wspólnego z huraganem czy też z okrętem niszczycielem z czasów wojny ORP "ORKAN" . Nazwę tą PGR-y wzięły zapewne od dwurzędowego kombajnu do kukurydzy ORKAN Z320. Niemal wszystkie zespoły sportowe, które występowały pod patronatem PGR-ów szczyciły się tą nazwą. Pewnie w ten sposób dyrektorzy poszczególnych PGR-ów dawali do zrozumienia, że w swoim parku maszynowym mają i tą cudowną maszynę... najnowsze dziecko Fabryki Maszyn Żniwnych. Tak na marginesie to właśnie za czasów PGR-ów, wiejskim klubom sportowym wiodło się najlepiej. Były pieniądze na wyjazdy był na każde skinienie autokar. Wreszcie były też środki na premie dla piłkarzy. Działacze sportowi z okręgu chętnie zaglądali do wiejskich klubów, bo nie wracali stamtąd z pustymi rękoma. Zawsze jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności trafiali na świniobicie, więc nie wypadało wracać do małżonki bez wyrobów. Pomyśli może ktoś, że to była korupcja, ha ha nie to po prostu zwyczajna staropolska gościnność. Wracamy do tematu związanego z piłką. W roku 1978 najwierniejsi kibice kaźmierskiej drużyny wyszli z inicjatywą zrzeszenia się w „Klubie Kibica”. Pomysłodawcą zrzeszenia był p. Marian Tomczak. Zebranie założycielskie, w którym udział wzięło 15 osób odbyło się 10.06.1978 r. Wszyscy uczestnicy zebrania jednogłośnie wyrazili chęć utworzenia „Klubu Kibica”.
Na tym spotkaniu wybrano tymczasowy zarząd w skład, którego weszli:
- prezes – Marian Tomczak
- skarbnik – Radosław Łączkowski
- sekretarz – Krystyna Napierała
- przew. komisji rewizyjnej – Stanisław Paluch
- członkowie komisji rewizyjnej – Alojzy Napierała i Czesław Mucha
Do prowadzenia kroniki klubu zobowiązał się Jerzy Rosada.
Podczas wspomnianego spotkania padła propozycja, aby na zakończenie sezonu zakupić kwiaty dla działaczy i sportowców. Ten piękny gest ze strony kibiców wywołał później wielkie zdziwienie wśród zawodników. Wręczenie kwiatów nastąpiło na zakończenie meczu, który odbył się w Gaju Wielkim 11.06.1978 r. Nowo powstały „Klub Kibica” wytyczył sobie kilka zadań i zobowiązań względem klubu. Jednym z nich było zdyscyplinowanie kibica na boisku. Kolejnym dbanie o porządek na obiekcie sportowym. Wszyscy członkowie klubu zobowiązali się do tego, że swoją postawą i zachowaniem na boisku, będą godnie reprezentować drużynę LZS „ORKAN” Kaźmierz. Kolejne zadania „Klub Kibica” wytyczył sobie na następnym zebraniu 22.01.1079 r.
Tematem tego spotkania było:
- wybranie nowego składu zarządu
- prawo kibica na boisku
- radiowęzeł na boisku
- wolny wstęp na mecze dla członków klubu
- uzyskanie legitymacji członka „Klubu Kibica”
- omówienie spotkania z trenerem
- sprawy wyjazdów na mecze
- czyny społeczne na obiekcie sportowym
prezesem ponownie wybrano p. Mariana Tomczaka, w-ce prezesem został Kazimierz Łączkowski, skarbnikiem Czesław Mucha, sekretarzem Krystyna Napierała
Tym razem wybrano także fotoreportera, został nim p. Zygmunt Napierała, któremu możemy dziś zawdzięczać pamiątkowe fotografie z tego okresu. Kronikę klubu kibica nadal prowadził p. Jerzy Rosada.
Na własnym boisku natomiast pokonał w meczu sparingowym Wronki 5:3. Z kolejnych stron kroniki dowiadujemy się, że 16.04.1979 r. na mecz pomiędzy LZS „Orkan” Kaźmierz a LZS Obrzycko przybyło około 350 widzów. Wszyscy zgromadzeni oglądali piękne widowisko, z którego zwycięsko wyszli kaźmierscy piłkarze pokonując rywala 3:0. Bramki zdobyli po jednaj Zbigniew Waśkowiak, Tadeusz Til i Włodzimierz Kaniecki. Oczywiście nie będę tutaj przytaczał wszystkich wyników z tamtych lat zapisanych w tej kronice. Warto jednak wspomnieć o kilku z nich. Myślę tutaj o wygranym meczu z LZS Stęszew 2:0 w którym bramki strzelili T. Til i J. Kaczmarek. Mecz pomiędzy LZS „ Orkan” Kaźmierz i LZS Grodzisk Wielkopolski kończy się wygraną Kaźmierza 3:2. W meczu tym dwie bramki strzela najstarszy w drużynie, ale zarazem najbardziej bramkostrzelny T. Til. W Szamotułach 24.06.1979 r. Kaźmierz pokazuje swoją wyższość pokonując miejscową „Spartę” 1:2. Były piękne zwycięstwa, ale nie brakowało też gorzkich porażek takich jak chociażby z Unią Swarzędz 2:0 czy tez z Olimpią II Poznań również 2:0. Mecz z Polonią Poznań zakończył się jeszcze gorzej, bo przegraliśmy 0:3 podobnie było z drugą drużyną poznańskiego Lecha. Kolejna porażka z Wartą II P-ń 3:1 doprowadziła do spadku w tabeli klasy okręgowej na 15 miejsce. Zawodnicy pod wodzą trenera F. Krystkowiaka nie rezygnowali z walki i w kolejnym już meczu pokonali Grunwald P-ń aż 4:0. Bojowa postawa młodych piłkarzy pozwoliła zachować dobre miejsce w tabeli i uchronić się przed spadkiem. W nagrodę za to Kombinat PGR Kaźmierz w styczniu roku 1980 wysyła swoich podopiecznych na obóz kondycyjny do Lądka Zdroju.
Wyniki zespołu po tym obozie potwierdziły, że taki wyjazd był chłopakom potrzebny. Już w pierwszym meczu remisują na wyjeździe w Sokołowie 0:0. Kolejny remis z Unią Swarzędz 1:1 i z Posnanią P-ń 4:4. Niestety Sparta Szamotuły w rundzie wiosennej 1980 roku była poza zasięgiem piłkarzy z Kaźmierza. „Orkan” uległ „Sparcie" w Szamotułach 2:0. Więcej radości kibicom sprawił wynik meczu na stadionie poznańskiej Olimpii. Tam kaźmierscy piłkarze pokonali gospodarza 0:1 a zwycięskiego gola strzelił Sadalski. Kolejna poznańska drużyna „Polonia” P-ń nie dała się ograć i nasz „Orkan” kończy mecz porażką 0:4. 18 maja 1980 roku w Kaźmierzu miejscowy „Orkan” pokonał „Dyskobolię” Grodzisk Wielkopolski 2:1 a miesiąc później rozgromił „Przemysława” P-ń 5:0. Jak widać kaźmierski klub piłkarski pogrywał kiedyś z drużynami większego formatu i co ciekawe piłkarze potrafili skutecznie stawiać opór nawet najbardziej utytułowanym zespołom. Do dzisiaj kaźmierscy piłkarze grają ze zmiennym szczęściem, ale zawsze dostarczają lokalnym kibicom radości. Nawet przegrane mecze kibice przyjmują z pokorą. Zawsze uszanować należy wyższość przeciwnika, jeżeli ten uczciwie zdobywa więcej bramek. Ciekawy, choć naganny incydent miał miejsce podczas spotkania ze „Spartą” Szamotuły w rundzie jesiennej sezonu 1980/81. Na 13 minut przed końcem meczu sędzia podyktował rzut karny dla naszej drużyny. Karny został wykorzystany i wynik meczu zmienił się na 1:0. W tym momencie piłkarze „Sparty” zebrali się wokół sędziego i obrzucali go wyzwiskami. Potem zaczęli go popychać a na koniec jeszcze dodatkowo opluwać, po czym zamiast kontynuować grę demonstracyjnie opuścili boisko. Za ten incydent (zejście z boiska przed czasem) zespół „Sparty” został ukarany przez wydział dyscypliny PZPN w Poznaniu walkowerem, co zwiększyło porażkę „Sparty” z 1:0 na 3:0.
Wracając jeszcze do kroniki „Klubu Kibica" to, warto wspomnieć o tym, że przy fotografiach w niej zamieszczonych dodawano dowcipne podpisy. Oto kilka z nich:
„Wojtek Sobkowiak - ma postawę bombową, ale dzisiaj gra już ostatni mecz bo będzie odbywać służbę wojskową"„T. Til najstarszy jest w drużynie ale w strzelaniu bramek słynie, bo nigdy sytuacji nie marnuje i każdą podaną piłkę wykorzystuje"„Kiedy Tadziu Til dośrodkowuje, Zbyszek Waśkowiak sytuacji nie marnuje, do strzału się lekko składa i już piłka do bramki „Sparty" wpada"„Kiedy ostateczny wynik na boisku zapada, trener Krystkowiak M. Stróżniakowi gratulacje składa"„Zbyszek Waśkowiak dzisiaj ostatni mecz rozgrywa, ponieważ służba wojskowa go wzywa, grał dobrze, strzelał gole, każdego krył, najpewniejszym punktem w ataku był"
...kibiców na meczach piłkarskich w Kaźmierzu nigdy nie brakowało.
Nasza prośba do osób interesujących się piłką. Jeżeli ktoś chciałby pomóc w opisie zamieszczonych tutaj fotografii będziemy wdzięczni. Chodzi głównie o nazwiska zawodników, z jakiego meczu są to fotki itd.