Dzięki działom tematycznym
łatwiej jest dotrzeć do interesujących Cię informacji

   Informacje o obchodach ważnych rocznic wydarzeń historycznych, a także relacje z wszelkich imprez organizowanych w gm. Kaźmierz z racji świąt Państwowych i Narodowych

 
 

   Każdy z nas przeżywa różne chwile w swym życiu. W takim „prywatnym kalendarzu” z pewnością znajdują się daty bardzo ważne, które w znaczący sposób nacechowują i kształtują swą treścią każdego człowieka. Taka sama zależność występuje, jeśli mówimy o życiu społecznym w ramach państwa. Liczne święta i rocznicowe obchody to nic innego jak łączne odnoszenie się do wspólnych wartości i korzeni, jakie złączyły nas przez wieki w jeden, wspólny naród. Na takim „narodowym kalendarzu” jedną z najjaśniejszych i znanych dat jest dzień 29 listopada.

   W tym to dniu czcimy pamięć odważnych Polaków, którzy rzucili wyzwanie rosyjskiemu zaborcy i poderwali naród polski do walki o wolną i niepodległą Ojczyznę. I dziś z perspektywy 182 lat od tamtych wydarzeń jakbyśmy nie oceniali Powstania Listopadowego to jednak rzec trzeba, że każda ofiara krwi wówczas przelanej umacniała pozycję Polski i przyspieszała odzyskanie Niepodległości tak niecnie nam zabranej.

   Powstanie wybuchło 29 listopada 1830 wieczorem ok. godziny 18.00. Inicjatorem stawienia zbrojnego oporu rosyjskiemu zaborcy było tzw. sprzysiężenie zawiązane w warszawskiej Szkole Podchorążych Piechoty pod dowództwem podporucznika Piotra Wysockiego. Powstańcy chcieli m.in. schwytać wodza naczelnego wojsk Królestwa Polskiego i zarazem dowódcę sił rosyjskich - wielkiego księcia Konstantego, który był bratem ówczesnego cesarza Rosji i króla Polski Mikołaja I. Niestety zdołał on jednak ukryć się, by następnie zbiec. Powstańcy jednakże dzięki pomocy cywilnej ludności Warszawy zdobyli stolicę, która stała się wolną już następnego dnia. Wolną, ale … podzieloną, co miało niebagatelny wpływ na dalsze losy zrywu. Po wkroczeniu wojsk rosyjskich w granice Królestwa Polskiego doszło do kilkunastu bitew. Do polskich sukcesów militarnych bez wątpienia należą starcia pod Stoczkiem i Wawrem oraz nierozstrzygnięty bój o Olszynkę Grochowską, który miał miejsce dnia 25 lutego 1831 roku. Kolejne miesiące przynosiły na przemian sukcesy i porażki. Ostatecznie powstanie zakończyło się 21 października 1831 roku a za jego upadek historycy w dużym stopniu odpowiedzialnością obciążają dowódców: gen. Józefa Chłopickiego i gen. Jana Skrzyneckiego oraz lojalistycznie nastawionych w stosunku do cara przywódców politycznych: Adama Jerzego Czartoryskiego i Bonawenturę Niemojewskiego. Jednakże w opinii tychże samych ekspertów, spośród polskich zrywów niepodległościowych XIX w. to właśnie Powstanie Listopadowe miało największą szansę na końcowy sukces. Uszanować wszak należy fakt, że przez ponad 10 miesięcy 140 tys. ludzi prowadziło równą walkę z największą potęgą militarną tamtej Europy, odnosząc w niej poważne, lecz niestety przejściowe sukcesy. 30 lat po zakończeniu Powstania rocznica jego wybuchu stała się okazją do zorganizowania wielkiej manifestacji patriotycznej mieszkańców Warszawy. Odśpiewano wówczas m.in. pieśń skomponowaną przez Alojzego Felińskiego na cześć cara Aleksandra I, zmieniając jednak w refrenie słowa na: "Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie". Demonstracja ta stała się jednym z wielu wystąpień, związanych z bardzo znacznym wzrostem postaw antyrosyjskich, których wynikiem ostatecznym był wybuch w 1863 roku kolejnego zrywu niepodległościowego znanego nam z historii, jako Powstanie Styczniowe.

   100. rocznica wybuchu Powstania Listopadowego obchodzona była natomiast już w wolnej Ojczyźnie. Jak podają liczne zapisy historyczne ich przebieg był niezwykle bogaty i objął swym zasięgiem nie tylko ziemie skrycie zabrane nam przez Rosjan, lecz ogarnął on cały kraj. Manifestacje, koncerty, parady, wystawy były organizowane we wszystkich zakątkach Polski. Z tej okazji wybito okolicznościowe medale a poczta wydała znaczki upamiętniające tamte wydarzenia. W miejscach pamięci narodowej stanęły warty i zapłonęły znicze. W intencji wolnej Ojczyzny odprawiane były liczne Msze święte. Najbardziej jaskrawym przykładem takich patriotycznych postaw były wiązanki składane od zwykłych ludzi na grobach powstańców i pod pomnikami przypominającymi listopadowy czyn zbrojny. Ja dzisiaj wspominam o tym wszystkim, ponieważ w naszej okolicy zachowało się całkiem sporo śladów po ludziach, którzy swą własną pierś wystawiali przeciw armatom w czasie Powstania. Brak zgody na niewolę, odwaga i gorące serca to był ich znak, to ich wkład włożony w spuściznę dziejową naszego narodu. Wielkopolanie od samego początku ochoczo wsparli swych rodaków z sąsiedniego zaboru i osobiście pośpieszyli im na pomoc, by ramię w ramie walczyć o wspólne ideały. Kiedy jednak trzeba było przełknąć gorycz porażki pomagali uciekinierom, by ci z kolei dostali się na zachód do wolnych krajów. Kiedy nadarzyła się okazja ziemia wielkopolska przyjęła na powrót do swego łona tychże synów „Polskiej Ziemi”. Była im „matką”, dla której poświęcili swą pracę, talenty i rozliczne inicjatywy stając się tym samym solą tej ziemi. Niegolewscy, Jarochowscy, Skarzyńcy, Mierzyńscy czy Otmianowscy to nazwiska znane w naszej małej ojczyźnie a ich ślady są widoczne na cmentarzach oraz w i przy kościołach w Kaźmierzu, Bytyniu czy Otorowie. To właśnie oni należeli do grona tych gorąco krwistych patriotów rzucających na szalę Wolnej Ojczyzny swój trud, wysiłek i życie. Pamiętajmy o nich, bo są warci tego.