W pierwszym tygodniu ferii zorganizowane zostały w naszej świetlicy półkolonie. Chętnych było całkiem sporo, bo aż 27 dzieci. Każdego dnia były przewidziane nowe zadania i nowe atrakcje urozmaicone oczywiście zabawami na śniegu, a potem ciepłym, „co nie, co”, czyli pałaszowaniem posiłków. Młodzież miała udostępnione komputery i mogli pograć sobie do woli w ping-ponga. Były również zorganizowane gry i zabawy planszowe oraz nauka tańca pod wodzą pani Marii. Niewątpliwie miłą sprawą było wspólne przyrządzanie pizzy wraz z dyplomowanym kucharzem.
Dzięki sąsiedzkiej pomocy pan Paweł znalazł chwilkę czasu po powrocie z Danii, by pokazać dzieciom jak przyrządzić tę tak lubianą potrawę … wybornie smakowała mówię wam - mniam; palce lizać. Innym razem zaproszona została pani Anna, która razem z dziećmi wyczarowywała z masy solnej różne figury i elementy dekoracyjne. Wielką radością był także bal zorganizowany w salach szkolnych razem z tą placówką a poprowadzony przez pana Waldka. Tu można było zastosować i pochwalić się umiejętnościami nabytymi podczas kursu. Przyjemność dziatwie sprawił również wyjazd na wycieczkę do Poznania. Stało się to dzięki staraniom i organizacyjnym talentom naszej sokolnickiej szkoły. Podczas odwiedzin w stolicy Wielkopolski dzieci obejrzały u o. Franciszkanów największą ruchomą szopkę w Europie oraz były w kinie na filmie zatytułowanym „Strażnicy marzeń”. Nadmienić muszę, że półkolonie zostały sfinansowane z funduszu, który dzieci i młodzież razem z s. Beatą i rodzicami wypracowali przygotowując różne dekoracje Bożonarodzeniowe i oddając je chętnym za symboliczny grosik. Innością były także zajęcia, jakie w świetlicy zostały zorganizowane dla przedszkolaczków. Ten „wyjazd na ferie do świetlicy” został spowodowany krótkotrwałym remontem pomieszczeń zaplecza kuchennego. Mimo to dzieci czuły się tu dobrze i raczej swobodnie. Otoczone wszak zostały ciepłą opieką zarówno przez swoje opiekunki jak również przez s. Beatę i starszych kolegów i koleżanki. Pobyt był wielką dla nich radością i atrakcją i chciały częściej na taki poza przedszkolny wypad wyruszać.
foto R. Kaczmarek, s. Barbara